Po 123 latach niewoli nasza Ojczyzna zaczęła się wyłaniać z politycznego niebytu. Gospodarka kraju była w ruinie, szerzył się analfabetyzm, brakowało fachowców w każdej dziedzinie życia. Wszędzie były fatalne warunki mieszkaniowe, powszechna bieda i brak środków do życia, a połowa szkół to były szkoły jednoklasowe. Tak jawi się ówczesny obraz naszej niepodległej ojczyzny. Nasz kraj pilnie potrzebował ludzi ofiarnych, zaangażowanych, świetnych fachowców, gorących patriotów. To oni właśnie mieli dźwignąć „z posad bryłę świata”, potrzebni byli siłacze.

Kazimiera Augustynowicz

W tym trudnym czasie do Popowa Kościelnego przybyła młoda, trzydziestoletnia nauczycielka – pani Kazimiera Gąsiorowska. Mianowana na kierownika czterooddziałowej szkoły, przystąpiła do pracy z ogromnym zaangażowaniem i zapałem. A pracy był ogrom! Podjęła walkę z gminą o konieczne fundusze na reperację pieca, sali szkolnej, skromnego mieszkania czy ogrodzenia budynku. Potrzeb było bardzo dużo, wystarczy wspomnieć, że szkoła miała zaledwie 18 drewnianych ławek, stół, szafę i 2 tablice. We wszystkich działaniach dzielnie wspierała ją jednak miejscowa Opieka Szkolna. 

Rok szkolny 1918 –1919 pani Kazimiera rozpoczęła z osiemdziesięciorgiem uczniów. Uczyła sama. W trosce o lepsze wyniki podzieliła uczniów na dwie grupy – młodsze do południa, starsze po południu. Czasu dla siebie miała naprawdę niewiele. Nie ograniczała się jednak tylko i wyłącznie do działalności zawodowej. Z miejscowym organistą założyła „ Kółko Młodzieży”, w którym wspólnie przygotowali amatorskie przedstawienia teatralne, a dochód przeznaczali na zakup książek dla miejscowej „Czytelni”. Aktywnie uczestniczyła też w pierwszym w odrodzonej Polsce spisie ludności, a potem w 1923 roku w ogólnym spisie dzieci w wieku szkolnym. Borykała się z wieloma sprawami związanymi ze szkoła i uczniami. Niestety, nie zawsze otrzymywała z gminy skuteczną pomoc, więc często przeznaczała własne pieniądze na drobne remonty czy opał dla szkoły. Z zaangażowaniem podejmowała zbiórki pieniędzy na rzecz lotnictwa, na Dar Narodowy, dla Macierzy Szkolnej.

Swoim uczniom poświęcała dużo czasu i uwagi. Nie podchodziła obojętnie do ich wybryków, boleśnie przeżywała kłopoty wychowawcze, umiała trafiać do serc i umysłów swoich wychowanków. Do lekcji zawsze przygotowana, cierpliwie wyjaśniała i tłumaczyła wszelkie zawiłości. Posiadała ogromną wiedzę, była oczytana, wplatała w swoje lekcje wiele ciekawostek. Niezwykle umiejętnie budziła poczucie dumy narodowej. Szczególną szkołą patriotyzmu były przygotowane, pod jej kierunkiem, akademie szkolne. Każda rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, rocznica uchwalenia Konstytucji 3-go Maja, a nawet takie wydarzenia jak sprowadzenie prochów Juliusza Słowackiego czy Henryka Sienkiewicza do Polski były wielkimi uroczystościami. Program każdej z nich obfitował w recytacje wierszy, śpiew pieśni a także inscenizacje. Miejscowa społeczność chętnie obserwowała występy swoich pociech czy to na uroczystościach państwowych, czy szkolnych, oglądała przedstawienia i zwiedzała wystawy prac uczniów.

We wrześniu 1928 roku w popowskiej szkole podjał pracę Piotr Augustynowicz. Od tej pory pracowici i zaangażowaniu pedagodzy ogromnie się wspierali, a 31 stycznia 1929 roku połączyli się węzłem małżeńskim. Pełni społecznikowskiej pasji, rozpoczęli prowadzenie kursów dla dorosłych i kursów oświaty pozaszkolnej. Jako komisarze spisowi, brali udział w ogólnym spisie ludności, budynków i mieszkań w 1931 roku. Uczniom szkoły poświęcali nadal dużo pracy. W tym czasie powstał między innymi ogródek szkolny, spółdzielczy sklepik uczniowski, odbywały się wycieczki i pikniki .

Uczniowie pani Kazimiery Augustynowicz wspominają ją jako kobietę „urodną”, postawną i elegancką. Pani Kazimiera ubierała się w długie suknie, a głowę okrywała nieodłącznym kapeluszem. Poruszała się energicznie. Niestety jej oczy zakrywały okulary, a ich szkła w miarę upływy lat stawały się coraz grubsze… W kronice szkoły znajdujemy zapis: „zachorowała na poważną chorobę oczu i została przeniesiona przez komisję lekarską w stan spoczynku”.

Nadszedł wrzesień 1939 roku. Rozpoczęła się wojna. Przez ciężkie lata okupacji mieszkańcy nie zapomnieli o długoletniej kierowniczce szkoły, wielkim społeczniku i wspaniałym człowieku. Wielu przysyłało do niej swoje dzieci na tajne lekcje. Państwo Augustynowiczowie z trudem jednak utrzymywali się z produktów ofiarowanych z serca i wdzięczności okolicznej ludności. Pan Piotr zmarł w 1941 roku. Od tego momentu panią Kazimierą opiekowała się przygarnięta dziewczyna – sierota Zosia Kalinowska.

Po wojnie pani Augustynowiczowa nie została zapomniana. Koło Byłych Wychowanków założone przez nią w 1935 roku nawiązało z nią kontakt, zapraszało na swoje zebrania, pamiętało o dniu imienin. Członkowie cieszyli się każdym spotkaniem ze swoja nauczycielka. 27 listopada 1961 roku, o godzinie 20.00, w wieku 74 lat pani Kazimiera odeszła na zawsze. Jej pogrzeb odbył się 30 listopada, a trumnę złożono na miejscowym cmentarzu w Popowie Kościelnym. W kondukcie pogrzebowym kroczyli jej wszyscy uczniowie.